Klub Ludzi Piszących powstał 6 listopada 1996 r.
przy Miejskim Domu Kultury w Głuchołazach z inicjaty-
wy Ireny Rup, głuchołaskiej poetki. Jego siedzibą i miej- scem spotkań jest biblioteka dla dzieci. Klub działa pod kierunkiem Wojciecha Ossolińskiego, z którym współ- pracuje Agnieszka Tomczyszyn-Harasymowicz, polo- nistka w gimnazjum. Oboje są poetami i miłośnikami poezji.
   
Członkowie grupy zdobyli wiele nagród
w ogólnopolskich konkursach poetyckich,
m.in. w Częstochowie, Kędzierzynie-Koźlu.
 
Klub przeprowadził wiele spotkań z poetami i piszrzami, uczestniczył w wieczorkach poetyckich, organizował różne konkursy poetycko pisarskie.
   
W 1998 r. wyszedł tomik poetycki Ireny Rup
pt." Poszukiwanie zgubionej drachmy",
w 1999 r. ukazał się almanach głuchołaskich poetów pt. " Asymetria słowa", w którym drukowane były wiersze członków grupy, jak i twórców nie zrzeszonych w szeregach klubu. Zaczęły się ukazywać Poetyckie Miniatury Głuchołaskie. W tym cyklu wyszło
" Podglądanie świata", czyli wiersze twórców koła. Ukaże się tomik Anieszki Tomczyszyn-Harasymowicz oraz miniatura Wojciecha Ossolińskiego.
   
Do klubu należą dorośli:
Wojciech Ossoliński - opiekun grupy, Irena Rup, Agnieszka Tomczyszyn-Harasymowicz, Anna Koziej-Żurawska, Anna Starzyk, Miłosz Smoliński, Robert Trafny, Janusz Gąsior, Grzegorz Wronkowski, Przemek Migdał,
 
oraz dzieci:
Joanna Grochal, Anna Jończy, Natalia Wiewióra, Jagoda Winiarska, Agnieszka Spyrka, Marcin Fortalski, Anna Haniecka.
   

Wiersze poetów z Klubu Ludzi Piszących

 

Wojciech Ossoliński

No właśnie

Umiem zatrzymać cień
Włożyć stopy w czyjeś ślady
Iść.
Odkryć ścieżki psich wycieczek
Z zapachu łap.
Sensownie nazwać pustkę
Zatrzymać wyciągnięcie ręki.
-Co za problem?
Noś kajet i pióro.
Przecież poeta piórem ...
Mądre
A ja myślałem ...
-No właśnie
Agnieszka Tomczyszyn-Harasymowicz

Od zawsze miłość

Gdyby tak ziarna oczu
roziskrzone.
Balkon.
Cztery metry kwadratowe miłości.
Bufki sukni. Ciało
wykąpane w mleku.
Zimne zakamarki bruku
falujące namiętnością struny
głosu. I drganie werońskich
kół mieczy ust.
 
Gdyby tak reliefy kibici
gigantyczne statuy wiecznosci,
wołanie Kleopatry piramidalnym
echem
na pustkowiu Sfinksów.
Ciężkie wachlarze rzymskiej zbroi.
Klęska.
Gdyby tak Akcjum Antoniusz i ona.
Gdyby tak miłość i Rzym.
 
W koronkowych gorsetach
nagość.
Korzenne wonności grzechu
utkane miłośnie śmiercią.
 

 

Anna Haniecka

Wiosenny czar

Delikatne pąki kwiatów
powoli tulą zaczarowany świat.
Piękna woń rozsiewa się
we wszystkie strony ziemi.
Bosą stopą dotykam zieleni traw
i szczerą myślą jestem przy tobie.
Wiosenny czar
wplata czułe słówka w zwiewny wiatr
moja miłość do Ciebie kwitnie
jak porannej rosy srebrzyste nici.

 

 

Anna Kołodziej-Żurawska

***

Nie pytaj po co
pachnące fiołki
wkładam pod poduszkę
zachody słońca chcę
zatrzymać w lustrze
a twoje oczy jak tęsknotę
zacałować...

 

Irena Rup

Pieśń nr 8

Z czym iść do Ciebie Panie
z tego rynku pełnego śniegu
alkoholowego odoru
narkotycznych wizji
Z czym iść do Ciebie Panie
z tym pośpiechem do nikąd
rozszalałym tańcem
na płonącym wulkanie
lecz pójdę
nie zamknę drzwi
nie zabiorę płaszcza
bo wiem
Kochasz jego i mnie i ją
Żaden grzech nie jest tak wielki
jak miłość Twa
Odkupieni twą świętą krwią
nasze życie w Twoim życiu trwa
moje życie, w Tobie trwa...
Z czym iść do ćiebie Panie
Gdy dusza pusta
serce zimne
ręce zmarznięte i słabe
z czym iść do Ciebie Panie
gdy każda noc
wyje za oknem skowytem
bezdomnego psa
rozbitkowie wiecznego Titanica
lecz pójdę
nie zamknę drzwi
nie zabiorę płaszcza
bo wiem
Kochasz jego i mnie i ją
Żaden grzech nie jest tak wielki
jak miłość Twa
Odkupieni twą świętą krwią
nasze życie w Twoim życiu trwa
moje życie, w Tobie trwa...
 
Joanna Grochal
 
***
Na drodze życia
witam...
a potem żegnam...
czekam
a potem się niecierpliwię
każdego dnia
wbijając ciernisty gwóźdź
w rozwarte ramiona

 
Anna Starzyk
 
***
Za ścianą płowiejących prześcieradeł
Widziałam jak umierał człowiek
Jego blada oblana bólem i lękiem twarz
Była jak twarz mojego Pana
Oddech miał ciężki niespokojny
Lecz jego oczy były jak migoczące ogniki
Nie było w nich cierpienia
Ten wyraz jego oczu - jasne i spokojne
Spojrzenie prowadziło przez mroki nocy
Umęczoną duszę
Odszedł cicho z nadejściem świtu
Powrót