Śląskie tradycje

Chcemy Wam przedstawić niektóre śląskie tradycje. Opisane one będą po polsku, ale pierwszą z nich przedstawimy w gwarze. Życzymy miłej lektury:

Cas łod Bożygo Narodzynia do Wielkiego Postu zwiy się miynsopust. Sum zabawy, mynerable, bale maskowe, na których jyno baby wybiyrajum chłopów. Pod koniec miynsopustu, to łazi sie z nieźwiedziym, łod gospodarstwa do gospodarstwa. Prziynojsi łon szczynście gospodarzowi i zapraszoł sie go na zabawa miynsopustnoł, bo jakby kto nie przyisoł, to kartołfle sie mu nie wydarzum. W łostatnim dniu miynsopustu je pożegnanie basa. Kładum bas do trumny i aż do Wielkanocy je cicho, bez balów, zabaw. W łostatki muter piece puncki i kuniec karnawału.

Simnickie zwyczaje i zabawy

A wy wiycie co to w ogóle są bery? Je to inaczej wodzynie niedźwiedzia. Odbywoł sie to u nołs w Somnicach, zawsze bez karnawał. Tera tyż to je, ale pirwij boło fajni. Zwyczaj tyn nazywany boł miynsopustem, ale my na to ainfachowo gołdamy bery. Są to ludzie poprzebuczeni w bele jakie kfanty. Pirwij łazioło przebranych może ze sto osób. Boły to cyganki, co wróżoły, kominiołrz, co szczynście prziniołsioł i kamela, co kole mojej ołmy w stołwku zawsze piła woda. Nołważniejszy i tak boł tyn niedźwiydź. Jak do kożdego domu zaszli, to gospodyni musiała z tym berym zatańcować, a jak już tańcowała, to mieli zapewnione wielkie plony kartołflów. Ale wom powiam, to mie boł taki ańfach taniyc. Jak łoni sie tak tam tańcowali, to tyn ber się zaplontoł ło tyn sznur, co go tam trzimali, żeby jym nie uciek i prask z ta babą na ziymia. Tera tyn ber zachorował i trza boło po dochtóra. Dochtór drap przilatuje i dołwoł mu kieliszek gorzołki, na to niedźwiydź zarołs boł zdrowy. Jak już sie łodplontali, to tera gospodołrz polywoł wszystkim na rozgrzonie się. A za to, że prziśli, to ludzie dołwali jym jajka albo piniondze, bo pirwij nie boło tela cukerów, co dzisiej je. Piniondze, co pozbierali, łostały przeznaczone na potrzeby wsi. Ale joł wom nie pedziała, jakoł to frajda dla małych dzieci! Z tymi beroma diobły tyż łajzioły. I jak tak widzieli jake dziecko, to zaczli je gonić, a jak chycili, to tak je umazali pastom do butów, że ani nie szło poznać, łod kogo to je tyn bajtel. No ja , zmazany, bo zmazany, ale śmiychu boło co nie miara.

Napisała Agnieszka Ziegler, uczennica kl. IIa.

Wodzenie Kameli w Zimnicach Wielkich 1961r.

Śląskie wesele

Przedstawimy tu obowiązujacy scenariusz obrzędowy.

  1. Kojarzenie małżeństw - pośredników matrymonialnych na Opolszczyźnie nazywano: klyta, bereźnik, kmoter, swat,a rzadziej - starosta lub rajek.

  2. Podczas zaręczyn zachował się zwyczaj obdarowywania z tej okazji rodziców dziewczyny przez kawalera, który przynosi butelkę alkoholu na przyjęcie, papierosy dla ojca lub słodycze dla matki. Upowszechniło się dawniej rzadko praktykowane dawanie narzeczonej pierścionka zaręczynowego, korali lub innych drobiazgów.

  3. Gości obecnie coraz częsciej zaprasza się nie osobiście, w niedzielę po ogłoszeniu pierwszej zapowiedzi, ale pisemnie na specjalnych drukach.

  4. Zmienił się termin odbywania wesel. Rzadko i tylko w niektórych rodzinach utrzymuje się jeszcze tradycja urządzania tych uroczystości w poniedziałek i we wtorek.

  5. Nadal praktykuje się zwyczaj przynoszenia do domu weselnego różnych produktów potrzebnych do wypieku ciasta, który nosi dawne nazwy - wysłużka, posyłka, podarek, posyłanie poczty.

  6. Utrzymuje się też tradycja roznoszenia po wsi kołaczy weselnych - z makiem, z serem, z posypką i z owocami, którymi na kilka dni przed weselem obdarowywuje się nie tylko zaproszonych na tę uroczstość, ale spore grono innych osób.

  7. Na stałe już do obchodów weselnych na Opolszczyźnie wszedł obcego pochodzenia zwyczaj rozbijania skorup w domu panny młodej wieczorem przed weselem, czyli tzw: trzaskanie skorup, Polterabend, poltowanie.

  8. Polterabend jest często łączony z reliktami obchodzonego dawniej wieczoru dziewiczego i kawalerskiego, noszącego tutaj nazwę przedweselek.

  9. Scenariusz samego dnia weselnego zachowany został w zasadzie w dawnej postaci. Występują zwyczaje związane z witaniem gości, przygotowaniem młodej pary do ślubu - pożegnanie pana młodego w jego domu, jego przybycie do domu narzeczonej, wypraszanie i wykupywanie panny młodej, tzw. wyprosy, akt błogosławieństwa przez rodziców, ślub w kosciele, powitanie nowożeńców w domu weselnym, uczta, zabawa taneczna, oczepiny, poprawiny i przenosiny.

Śląski ślub z 1915 roku

Dożynki

Po skwarnych dniach lata, następuje pora sprzątnięcia tego, czym Pan Bóg wynagrodził pracę rolnika. Dawniej do pierwszego zbioru wychodzili ubrani w kwiaty. Ostatni snopek na polu zebrany staruchą, babą lub kogutem zwany, musiał być olbrzymiego rozmiaru i uroczyście dostarczony do spichlerza.

Pierwsza niedziela po zwiezieniu wszystkiego z pola poświęcona jest wesołości, przy której wieniec kłosiany główną gra rolę. Nadszeł upragniony dzień okrężnego, także dożynkami zwany. Tańce i zabawy trwały do późnej nocy.

<<powrót