Narzędzia webmasterskie dla Linuksa

Edytory

Aby tworzyć niezbyt skomplikowane strony nie trzeba wiele --- ot, jakiś edytor tekstu. Jak wiadomo, programów tego typu pod Linuksem jest mnóstwo. Coraz więcej z nich jest wyposażanych w podświetlanie składni --- sympatyczne udogodnienie, którego zalety docenia chyba każdy. Do tej najprostszej klasy edytorów HTMLa zaliczyć można tak znane programy jak: vim 5.x, nedit czy jed. Jednak na podświetlaniu składni i ewentualnym wsparciu dla makr kończy się dla nich lista zalet istotnych dla webmasterów.

Emacs i psgml

O wiele ciekawsze rozwiązanie jest w zasięgu ręki dla użytkowników (X)Emacsa. Ten uwielbiany przez jednych, a szczerze znienawidzony przez innych edytor napisany został w oparciu o interpreter języka Lisp, a właściwie Emacs Lisp. Dzięki jego konstrukcji, możliwe jest... pisanie programów(!) uruchamianych pod nim. Możliwość tę wykorzystał w pełni autor trybu psgml. Tryb ten działa w oparciu o parser SGMLa, przez co staje się bardzo uniwersalnym narzędziem, do edycji dokumentów nie tylko w HTMLu, ale w dowolnym DTD SGMLowym. Nie kryję, że jest to moje ulubione narzędzie do pisania zarówno stron WWW, jak i innych typów dokumentów. Dzięki wbudowanemu parserowi możliwe jest sprawdzenie w dowolnym momencie jakiego typu elementy (tagi) można wstawić do dokumentu w miejscu wskazywanym przez kursor. Użytkownicy XEmacsa w środowisku X-Window mogą także wstawiać tagi i ustawiać ich atrybuty za pomocą myszki, korzystając z menu ukrytego pod jej prawym przyciskiem. Przy uważnym i ,,zgodnym z przepisami'' użyciu możliwości oferowanych przez psgml, nie ma konieczności sprawdzania poprawności kodu strony walidatorem --- psgml uniemożliwia wstawianie elementów tam gdzie jest to niewłaściwe. Można jednak, oczywiście, wywołać zewnętrzny parser walidujący (np. nsmgls) i obejrzeć jego komunikaty w okienku Emacsa. Dodatkowe cechy psgml to:

W połączeniu z wielką elastycznością Emacsa, dostajemy do ręki potężne narzędzie edycji dokumentów elektronicznych.

asWedit

asWedit jest produktem firmy AdvaSoft, dostępnym za darmo do edukacyjnego użytku. Jest to edytor tekstu ze szczególnym wsparciem edycji plików HTML. Podobnie jak psgml posiada on parser, który kontroluje (w miarę możliwości) to co użytkownik wprowadza. Program ten bardziej (w stosunku do psgml) przypomina edytory stron znane z systemu Windows. Poszczególne tagi przypisane są do kombinacji klawiszy, których jednak nie można zmienić w inny sposób jak edytując ręcznie plik zasobów.

Podobnie jak w Emacsie, możliwe jest wywoływanie zewnętrznych programów filtrujących zawartość pliku. Istnieje także możliwość sprawdzania pisowni za pomocą zdefiniowanego przez użytkownika programu. Domyślnie jest nim ispell, wystarczy więc mieć polski słownik przeznaczony dla niego by móc sprawdzać teksty pisane w naszej ojczystej mowie.

Dość sympatyczną rzeczą w asWedit jest możliwość generowania spisu treści dokumentu na podstawie występujących w nim nagłówków (H1, H2, itd.). Można również generować krótkie raporty na temat obecnych w plików tagów, URL-ów i innych.

Wielką zaletą dla wielu użytkowników jest zapewne jest fakt, że istnieją polskie zasoby do niego --- wszystkie komunikaty i opcje menu są spolszczone. Niestety pomoc dostępna jest tylko w języku angielskim.

WebMaker

WebMaker to już typowy edytor HTML, mocno wzorowany na produktach znanych z MS Windows. Napisany został dla środowiska KDE, więc do działania wymaga zainstalowania w systemie bibliotek KDE.

Można w nim wprowadzać tagi za pomocą skrótów klawiszowych (których nie można niestety przedefiniować) lub posiłkować się specjalnym okienkiem zawierającym elementy HTMLa podzielone na grupy (tag chooser). Oprócz tego wyposażono go w podstawowe operacje na tekście, jednak bez wsparcia dla wyrażeń regularnych.

WebMaker to jeszcze produkt na wczesnym etapie rozwoju, dlatego niewiele w nim udogodnień. Jednak ludzie przyzwyczajeni do środowiska Windows ten program wart jest przynajmniej wypróbowania --- dostępny jest oczywiście na zasadach licencji GNU.

XSite

Warto tutaj wspomnieć o polskim edytorze XSite, którego autorem jest Krzysztof 'eloy' Krzyżaniak. Niestety stadium rozwoju programu jest jeszcze wcześniejsze niż WebMakera --- wiele rzeczy po prostu nie działa. Jeśli autor dokończy przynajmniej to co jest w tej chwili widoczne w oknie XSite'a to może to być naprawdę ciekawy edytor. Na razie jedyną jego przewagą nad asWeditem i WebMakerem jest wsparcie dla wyrażeń regularnych.

Amaya

Mam kiepską wiadomość dla zwolenników edytorów wizualnych (tzw. WYSIWYG). Niewiele jest tego i w dodatku raczej kiepskiej jakości. Pierszym programem tego typu, właściwie nawet niewartym wspomnienia, jest Composer z pakietu Netscape Communicator. Jakość generowanego przez niego kodu jest poniżej wszelkiej krytyki (jak w przypadku przytłaczającej większości tego typu ustrojstw), więc nie będę się tutaj nad nim rozwodził.

O wiele ciekawszą, choć nie pozbawioną wad, propozycją jest tworzona pod egidą konsorcjum W3C przeglądarka i edytor stron zarazem o nazwie Amaya. Jest ona dostępna także w wersji dla Windows.

Zacznę może od wad --- przede wszystkim Amaya jest dość niewygodna w użyciu, a na dłuższą metę wręcz toporna. Skromna ilość skrótów klawiszowych powoduje częste odrywanie rąk od klawiatury i sięganie po myszkę. W dodatku program wydaje się być w stanie permanentnej bety --- czasami coś nie działa, a i często program w niewyjaśnionych okolicznościach odchodzi w niebyt. Trochę kiepsko jak na rzecz opatrzoną numerem wersji 1.4, bo z taką miałem ostatnio do czynienia.

Dość tego znęcania się --- Amaya ma jednak kilka niezaprzeczalnych zalet. Pierwsza z nich to wsparcie dla styli. Zaimplementowano dość sporą część CSS, jednak do Internet Explorera Amayi jeszcze daleko. Jak na program ze znaczkiem W3C przystało, kod HTML produkowany przez Amayę jest przyzwoity (zwłaszcza jak na program typu WYSIWYG). W dodatku program oferuje możliwość obejrzenia struktury dokumentu w postaci swoistego drzewka. Oczywiście cała rzecz jest zgodna ze specyfikacjami HTML 4.0. Ponadto, Amaya jest jedynym znanym mi edytorem wspierającym język MathML, umożliwiający wstawianie wzorów matematycznych w dokumentach hipertekstowych. Udostępniono także API umożliwiające programistom rozszerzanie programu.

Dość fajnym usprawnieniem pracy jest tworzenie tzw. książek, czyli kolekcji dokumentów HTML tworzących pewną całość (odpowiednik projektów z programów Windowsowych). Kolejnym plusem jest obfita dokumentacja opisująca w dość szczegółowy (ale nie przegadany) sposób zawiłości obsługi programu --- oczywiście tylko dla tych, którzy zaznajomieni są z mową Szekspira, ponieważ jak na razie nie przewidziano możliwości lokalizacji Amayi.

Gdyby nie wspomniana niewygoda interfejsu, a także niezbyt imponująca szybkość działania, Amaya mogłaby być naprawdę niezłym produktem. A tak... no cóż, jeśli ktoś ma cierpliwość benedyktyna to może zaryzykować.