Początki, rozkwit i upadek Konwentu Cysterskiego w Jemielnicy (1282- 1810)

W 1282r. książę Bolesław sprowadził do Jemielnicy Cystersów. Ufundował im klasztor. 17 IV 1361r. przez księcia Alberta został wydany dokument, mówiący o rozpoczęciu budowy murowanego kościoła i klasztoru. Było to opactwo dla 20-stu mnichów. Wydzierżawiali oni chłopom grunty klasztorne, w skład których wchodziły wioski: Dąbrówka, Gąsiorowice, Łagiewniki, Wierchlesie. Ludzie płacili w zamian zakonnikom daniny w naturze. Pierwszą klęską klasztoru były wojny husyckie. Rok 1428 był wyjątkowo trudny dla Jemielnicy i Cystersów. Przez wioskę przeszły wojska husyckie, które splądrowały i spaliły ją. Zakonnicy ukrywali się w tym czasie w lasach koło Staniszcz (gmina Kolonowskie). Cystersi znaleźli w sobie jednak tyle siły i determinacji, by odbudować klasztor. W 1531 r. 17 listopada opat Stanisław kupił za 40 guldenów od Sebastiana i Jerzego Zementów: „Łoniak wraz z polami, barciami, kopą desek i kamieni”. Przed wojną trzydziestoletnią opactwo dysponowało wioskami: Jemielnicą, Dąbrówką, Księżym Lasem, Łagiewnikami, Łaziskami, Łoniakiem, Otmicami. Rożniątowem, Wierchlesiem, Żędowicami, Ruszkowicami, oprócz tego młynem w Strzelcach. Posiadali też dwa domy w mieście i sołectwo w Kamieniu. W 1617r. spaliło się pół wsi, w tym kościół cysterski, dwa młyny i klasztor z biblioteką. Nie był to jednak koniec nieszczęść. Najtrudniejszym okresem była wojna trzydziestoletnia. Wiosną 1627r. przez Jemielnicę przeszły wojska Mansfelda, które totalnie zniszczyły i podpaliły klasztor. Oprócz tego zniszczone zostały także jazy i groble na stawach. Dodatkowo w 1632r. wybuchł pożar, który strawił 17 domów z zabudowaniami gospodarczymi w Jemielnicy. Jednak mimo wielu klęsk mieszkańcy wioski zawsze potrafili przywrócić do życia klasztor i otaczające go gospodarstwa.

Jemielnica od zarania dziejów była ważnym ośrodkiem chrześcijańskim i kulturowym, chętnie odwiedzanym przez pielgrzymów. Przybywali oni w ciągu wieków, aż z 308 parafii! W tym 94% stanowili chłopi i mieszczanie. Większość przychodziła pieszo, czasem pokonując nawet kilkaset kilometrów. Byli to ludzie pochodzący z: Poznania, Kazimierza nad Wisłą, Lublina, Krakowa, Warszawy, Wieliczki, a także Welehradu, Ołomuńca i Zirc w Czechach. Oprócz tego w 1638r. w klasztorze przebywała część świty polskiego króla Władysława IV. W 1641r. był tu legat papieski Casereanus. W 1648r. gościł książę szwedzki Karol, późniejszy król Karol X Gustaw.

W 1664r. los po raz kolejny okazał się brutalny wobec mnichów. Musieli oni przerwać procesję (ku czci św. Bernarda) i pójść gasić płonący dach opactwa.

Jednym z ważniejszych wydarzeń w historii Jemielnickich Cystersów, był z pewnością fakt utworzenia bractwa św. Józefa, które zatwierdził papież Klemens IX, 6 grudnia 1675r. Celem bractwa było ożywienie wiary chrześcijańskiej. Z tej okazji dobudowano do kościoła specjalną kaplicę. Na jej suficie znajdują się barokowe freski, na których widnieją postacie Białych Mnichów czyli cystersów, nazywanych tak od koloru habitu, który nosili. Wg Jerzego Rajmana bractwo zrzeszało tysiące Ślązaków, było ważnym inicjatorem pielgrzymek. Od momentu jego rozwiązania (1810r.) , Jemielnica przestała być tak często i licznie odwiedzana jak do tej pory. Cystersi prowadzili w murowanym budynku obok Kościoła Wszystkich Świętych elementarną szkołę. Została ona otwarta w 1687r. Natomiast w XVIII w. otworzyli gimnazjum. Po pogrzebie przełożonego klasztoru - Kaspra Bartłomieja w 1694r. opactwo liczyło 10-ciu mnichów.

Następna klęska nastąpiła 13 IV 1733r. znów wybuchł pożar. Źródłem jego powstania był dom piwowara Nowaka. W płomieniach stanęła cała wieś. Straty były ogromne, ponieważ spłonęły oba kościoły, klasztor, zabudowania folwarku ze zbiorami rolnymi oraz 30 gospodarstw. Przed zakonnikami i innymi mieszkańcami Jemielnicy stanęło trudne zadanie. Musieli praktycznie odtworzyć wioskę. Ponadto opactwo było dodatkowo obciążone opłatą w wysokości 300 guldenów miesięcznie z powodu kontrybucji. Dzięki ofiarności Jemielniczan i pobliskiej szlachty, a także pomocy innych śląskich cystersów odbudowano kościół i klasztor w 1740r. Przebudowę całego zespołu prowadził znany architekt z Karniowa- Henryk Gans. Opactwo liczyło wówczas 17-stu zakonników. Dwadzieścia pięć lat później odbyła się pierwsza zbiorowa pielgrzymka na Górę św. Anny pod przewodnictwem opata Eugeniusza Bruhla.

Jemielniczanie zawsze byli przychylni zakonnikom, a w trudnych momentach nawzajem się wspierali. Pewnego dnia ten społeczny organizm się załamał. W 1794r. zawiązał się konflikt między opatem Eugenem Staniczką, a chłopstwem, na czele którego stał niejaki Marek, zwany później Prawym. Poprzedni opaci prowadzili intensywną eksploatację lasów należących do klasztoru, która uczyniła spustoszenia. Zostało już tylko mniej wartościowe, drewno miękkie. Wśród ludu protest wzbudziła decyzja o wydawaniu im mniejszej ilości drewna, które na dodatek było gorszej jakości. Jako, że Marek był człowiekiem nieokrzesanym i odważnym, publicznie zagroził cystersom tymi słowami: „O ile wieś nie otrzyma lepszego drewna, to będzie w naszej wsi tak samo się działo jak we Francji, lepszego drzewa sobie sami chociażby siłą weźmiemy”. Pamiętajmy, że były to czasy rewolucji francuskiej, a tutejsi chłopi byli poddani nie tylko klasztorowi, ale i królowi pruskiemu. Prusy były w konflikcie z Francją, Marek zaś popierając rewolucję był zdrajcą. Nie brakowało mu zwolenników i razem mogli doprowadzić do buntu przeciwko Prusom. Władza jednak uprzedziła fakty. Aresztowano Marka, a 17 III 1794r. na rynku w Opolu publicznie wychłostano go. Dwa dni później przywieziono go z powrotem do wioski na wozie, ku przestrodze innym. Od 1965r. na budynku Szkoły Podstawowej w Jemielnicy widnieje tablica pamiątkowa ku pamięci Marka.

Po okiełzaniu zdrajcy, król pruski sprawił jemielnickim, lojalnym Cystersom niespodziankę... Zlikwidował klasztor i przejął cały majątek. W księdze metrykalnej pod datą 24 XI 1810r. znajdujemy rozpaczliwy tekst ostatniego jemielnickiego opata Eugeniusza Staniczki: „ o godzinie czwartej po południu UMARŁ KLASZTOR”. Majątek oszacowano na 137 tys. talarów. Wg relacji szczególną radością było wkroczenie do piwnicy klasztornej, gdzie przechowywane było wino. Oczywiście zakonników wyeksmitowano. Kasacja zakonu, jak i wielu innych w tym roku wiąże sie z koniecznością zapłacenia Francji wojennej kontrybucji tytułem przegranej w 1806r. wojny. W taki brutalny, a za razem smutny sposób kończy się historia jemielnickich Cystersów, światłych zakonników, którzy pozostawili po sobie trwały ślad swej obecności.